[R] Vittorio Veneto (Mały Modelarz 1/300)

[Mateusz Skałecki]

. Wczoraj po raz eNty z otwartOM gEMbOM obejrzałem Brudny Harry z 1971 r.

Mój ulubiony teks z tego filmu jak ten bandzior się sam pobił i próbował w sądzie oskarżać Harrego.
Komendant: Śledziłeś go?
Harry: Tak, po godzinach pracy i każdy wie, że to nie ja go pobiłem.
Komendant: Skąd?
Harry: Bo za dobrze wygląda.
Sorki za dygresję

[gk]

Daję sygnał dymny, że żyję

Codziennie przez cały tydzień prace postępowały, ale efektu nie widać

Fuknąłem dno glossem. Delikatnie, bo na próbach zielony przy większej ilości lakieru ciemniał w niekontrolowany sposób. Efektu nie ma na razie jak pokazać

Wyretuszowałem od wewnętrznej strony wystający nad pokład "płaskownik" powstały z wysuniętej burty i zrobiłem kluzy i kilka innych dupereli.
Też nie ma co pokazywać. Jedno zdjęcie poglądowe:



Korzystając z okazji wykonania kluz, zacząłem kotwice. To zdecydowanie nie jest model pomyślany do skali 1/300.
Poszatkowanie elementów jest epickie.



Sama łapa kotwicy jest przestrzennym elementem składanym z 4 części. Niedużych części:



Choć powiem Wam, że w tym szaleństwie jest metoda. Kotwice zapowiadają się niczego sobie jeśli chodzi o kształt:





Nie będą przynajmniej "plaskate", jak to zazwyczaj bywa. Białego się pozbędę na koniec.

Kolejny tydzień też nie przyniesie widowiskowych efektów, więc do zobaczenia w niedzielę

[Zoltodziob]

jak jesteś przy kotwicach to polecam wpis kolegi na ich temat

https://kartonowe-hobby.pl/relacja-vitt ... OWSZY_WPIS

[gk]

Istotnie kluzy nie są dobrze zaprojektowane. Widać zresztą na rysunku złożeniowym w zeszycie, że kotwice nie są wciągnięte do otworów tylko wiszą połowie i wystają nad pokład same końcówki trzonów.

Do kwestii kotwic podszedłem z brutalną siłą
Teksańską piła spalinową wyrżnąłem rynny w pokładzie. Działanie na "żywym" organizmie było ryzykowne, stąd też nie siliłem się na próby zaokrąglania krawędzi tychże wgłębień. I po partyzancku to wygląda, ale z małym dodatkowym oszustFem udało się kotwice przykleić tak, że z metra nie straszą:







Reszta tygodnia upłynęła na robieniu okapników na bulajami na dziobie i rufie oraz pokryw bulajów na cytadeli.
Żeby burta byłą weselsza pokrywy przeklejałem różnie otwarte.









Dalsze wyposażanie burt trwa. Niestety zapomniałem, gdy burty były jeszcze "na płasko", nakłuć otwory pod klamry "drabinek". I nie wiem jak teraz je przykleić
Może wypalę otwory rozgrzaną iglą

Na koniec obecny widok ogólny:

[Tempest]

Z czego wykonałeś te okapniki ? Jakieś paseczki kartonu ?

Po przeczytaniu zdania

I nie wiem jak teraz je przykleić ]

zanim przewinąłęm tekst do następnej linijki też mi przyszło na myśl

Może wypalę otwory rozgrzaną iglą

ale może igła lekarska zastosowana jako wiertło się sprawdzi ? Oczywiście jakieś próby na kawałku kartonika byłyby wskazane.

[gk]

Z czego wykonałeś te okapniki ?

Drut miedziany 0,1 mm klejony na bardzo rzadkim wikolu. Malowane po przyklejeniu.

ale może igła lekarska zastosowana jako wiertło się sprawdzi ?

Może. Problemem jest wielkość wszystkiego w tym modelu, a raczej małość
Przy wierceniu z reguły podnosi się brzydki "kołnierz" wokół otworu . Jakbym sE nakłuł wcześnie dziurki to byłby pikuś, a teraz trzeba coś znowu z partyzanta robić. No ale klamry musza być, żeby nie było łyso.

[Piotr80]

Z mojej strony nie widzę problemu z kluzami. Dobrze to wszystko wygląda. Bardziej bałbym się w przyszłości chwycenia kadłuba bez pomyślunku i pozrywania tych blindklap na śródokręciu
Pozdr
Piotr

[gk]

W środku w kluzach nie jest zbyt estetycznie. Rżnięcie w powietrzu szajstektury nawet nowym ostrzem nie daje zbyt dobrego efektu. Ale nie widać aż tak bardzo.
Kadłuba do ręki już nie planuję brać, poza przełożeniem na docelową podstawę. Choć na pewno coś oberwę. Jednak świadomość, że na burtach jest dużo drobnych i delikatnych części wzmaga czujność. Będę jak Czak Noris.

[Piterski]

Grzegorz myślę, że zostaje tylko wariant nakłuwania ale nie "rozgrzaną" tylko mocno naostrzoną igłą krawiecką lub szpilką. Delikatny nacisk i obracanie jej da Ci gładkie otworki, tym bardziej że będą bardzo małej średnicy.

Wykorzystując trzonki jakiś starych skalpeli Exela, czy czegoś podobnego, zmontowałem sobie takie dwie "igiełki". W tym jedną naostrzoną do takich nakłuwań i do precyzyjnego nanoszenia kleju.

[Łosiu]

Musisz mieć po prostu coś naprawdę ostrego. Kiedyś miałem fajne szydło, ale posiałem. Później na próbe kupiłem dynks do czyszczenia aerografów. Mega ostre. Ale nie ma okrągłego przekroju i końcówka potrafi się giąć. Mam też super ostrą pensetę. Jak robiłem ostatnio klamrowe drabinki to bez problemu robiło otwory na gotowym kadłubie. Każde z nich dawało rade delikatnie robić dziurki na gotowych elementach. Pojedyncze, jak coś wcześniej pominąłem, bo ogólnie dziurawiłem przed przyklejeniem.
Podsumowując.
Nie będziesz miał kłopotów jak będziesz miał coś mega ostrego. Czy zaostrzoną igłę, czy cokolwiek innego to tylko problem stosunku koszt/efekt i ryzyka jeżeli użyjesz narzędzia którego nie chcesz uszkodzić.