*[Relacja/Samolot] MM 12/2000 Zero by Rafał N.*
Moderatorzy: Tomasz D., laszlik, kartonwork
*[Relacja/Samolot] MM 12/2000 Zero by Rafał N.*
Witam
Tak naprawdę, to po Me 263, miałem wrócić to ORP Generał Haller z Modelika, ale gdy sprzątałem swoje stanowisko pracy i z nudów przeglądałem swoją kolekcję, doszło do mnie, że jeszcze nigdy nie skleiłem modelu, który byłby opracowany komputerowo. W swojej skromnej kolekcji modeli skończonych, nie mam żadnego "Japończyka", wybór padł więc na Zero z MM.
Model został opracowany przez Pawła Mistewicza. Jak na razie, nie występują zbyt duże problemy, można sobie z nimi poradzić. Retuszuję mieszanką temper i plakatówek, sporadycznie używając pactry bądź humbroli. Na dzień dzisiejszy wygląda to tak:
Obecnie dokańczam kabinę pilota i dopasowuję segment poszycia za kabiną pilota (nr 17).
Tak naprawdę, to po Me 263, miałem wrócić to ORP Generał Haller z Modelika, ale gdy sprzątałem swoje stanowisko pracy i z nudów przeglądałem swoją kolekcję, doszło do mnie, że jeszcze nigdy nie skleiłem modelu, który byłby opracowany komputerowo. W swojej skromnej kolekcji modeli skończonych, nie mam żadnego "Japończyka", wybór padł więc na Zero z MM.
Model został opracowany przez Pawła Mistewicza. Jak na razie, nie występują zbyt duże problemy, można sobie z nimi poradzić. Retuszuję mieszanką temper i plakatówek, sporadycznie używając pactry bądź humbroli. Na dzień dzisiejszy wygląda to tak:
Obecnie dokańczam kabinę pilota i dopasowuję segment poszycia za kabiną pilota (nr 17).
Ostatnio zmieniony śr lut 03 2010, 20:37 przez Rafal N., łącznie zmieniany 2 razy.
Cóż Enzo, różne szkoły- różne techniki...
Akurat, nie traktuję tego, jako utrudnianie sobie pracy, lecz możliwość zmierzenia się z własnymi "słabościami" i świetną zabawę
Tak, śledzę Twoją relację z "wypiekami". Cóż, pewne detale zmuszają nas do zachowania "obłości", wtedy paginujemy, lub nacinamy metodą, pokazaną nam przez Pitera Cz. w swojej relacji z budowy Dantlessa, pewne zmuszają nas do zachowania "kańciastości". Akurat, w przypadku wyposażenia kabiny w Zero, metoda rozcinania, była dla mnie i wygodna i uważam ją za dobre rozwiązanie, ale będę miał na uwadze, Twoją sugestię...
Akurat, nie traktuję tego, jako utrudnianie sobie pracy, lecz możliwość zmierzenia się z własnymi "słabościami" i świetną zabawę
Tak, śledzę Twoją relację z "wypiekami". Cóż, pewne detale zmuszają nas do zachowania "obłości", wtedy paginujemy, lub nacinamy metodą, pokazaną nam przez Pitera Cz. w swojej relacji z budowy Dantlessa, pewne zmuszają nas do zachowania "kańciastości". Akurat, w przypadku wyposażenia kabiny w Zero, metoda rozcinania, była dla mnie i wygodna i uważam ją za dobre rozwiązanie, ale będę miał na uwadze, Twoją sugestię...
Nie ukrywam, ale podchodziłem do tego fotela, jak pies do jeża. Męczyłem się z nim okrutnie, ostatecznie i tak posiłkowałem się skanem fotela z Zero od AH (najnowsze wydanie). Jest jak jest. Jestem na siebie zły, bo wykoleiłem się na tak banalnej rzeczy jaką jest fotel... i dlatego tak kocham te hobby
]
Dzisiaj celownik. Niestety, nie jest to ten celownik, który posiadał Zero. Miałem do wyboru, albo postawić na "historyczność"= zbyt widoczne ślady cyjanogluta, lub estetykę, której jestem zagorzałym orędownikiem. Wybrałem to drugie. Cóż, nie potrafię jeszcze robić "krzyżackich" celowników...
Jednocześnie dzięki koledze Glutation, który wsparł mnie swoimi fotkami ukończonego Zero, wątpliwości z ogonem zostały rozwiane...
Dzisiaj celownik. Niestety, nie jest to ten celownik, który posiadał Zero. Miałem do wyboru, albo postawić na "historyczność"= zbyt widoczne ślady cyjanogluta, lub estetykę, której jestem zagorzałym orędownikiem. Wybrałem to drugie. Cóż, nie potrafię jeszcze robić "krzyżackich" celowników...
Jednocześnie dzięki koledze Glutation, który wsparł mnie swoimi fotkami ukończonego Zero, wątpliwości z ogonem zostały rozwiane...
Jak to mówią: prawdziwego żołnierza poznajesz nie po tym, jak się rodzi, ale jak umiera
Najwyższa pora odświeżyć wątek i dokończyć Japońca. Zadałem sobie dużo trudu, aby ściągnąć go na wyspę. Wiadomo, karton- materia krucha a i ja miałem jakiś taki niedosyt, że jednak coś zostawiłem w tyle. I choć z perspektywy czasu wiele rzeczy wykonałbym w nim inaczej a i samoloty, to jednak nie moja domena, to warto jednak go skończyć/dokończyć...
Ciąg dalszy zmagań z statecznikiem. Bardziej jestem zadowolony z lewego niż prawego skrzydełka, bo udało mi się uzyskać prostą krawędź spływu i nie jest jakiś taki nabrzmiały. Możliwe, że błąd powstał z pasowania krawędzi górnej płata do dolnej. Na zdjęciach tego nie widać, ale ja to widzę a w galerii końcowej pokażę o co chodzi. Dzisiaj mi się nie chce...
Najwyższa pora odświeżyć wątek i dokończyć Japońca. Zadałem sobie dużo trudu, aby ściągnąć go na wyspę. Wiadomo, karton- materia krucha a i ja miałem jakiś taki niedosyt, że jednak coś zostawiłem w tyle. I choć z perspektywy czasu wiele rzeczy wykonałbym w nim inaczej a i samoloty, to jednak nie moja domena, to warto jednak go skończyć/dokończyć...
Ciąg dalszy zmagań z statecznikiem. Bardziej jestem zadowolony z lewego niż prawego skrzydełka, bo udało mi się uzyskać prostą krawędź spływu i nie jest jakiś taki nabrzmiały. Możliwe, że błąd powstał z pasowania krawędzi górnej płata do dolnej. Na zdjęciach tego nie widać, ale ja to widzę a w galerii końcowej pokażę o co chodzi. Dzisiaj mi się nie chce...