*[Relacja/Samolot] Harrier FRS Mk1
Moderatorzy: Tomasz D., laszlik, kartonwork
oto kolejne obiecane foto.
na pierwszym z nich widoczne wnętrze wlotu powietrza. wyraźnie widać, że wewnętrzne poszycie jest źle spasowane. przyczyna nieznana.
tutaj spód kadłuba. widoczne "sztukowanie" wokół wnęki podwozia pomiędzy wlotami powietrza, oraz nadmierny brudzing. całość modelu wyraźnie ciemniejsza niż oryginalna wycinanka-to sprawka lakieru bezbarwnego.
część ogonowa kadłuba. wyszło jako-tako+brudzing
a tutaj foto harriera wykonane w mirosławcu, rok 2004. widać, że mój brudzing jest jednak delikatniejszy niż "oryginalny"
statecznik pionowy. widoczny błąd w projekcie
już zamonotwany, wraz z usterzeniem poziomym
a tutaj zdjęcie obalające twierdzenie jakoby samoloty były matowe. foto wykonane w muzeum RN FAA:
na pierwszym z nich widoczne wnętrze wlotu powietrza. wyraźnie widać, że wewnętrzne poszycie jest źle spasowane. przyczyna nieznana.
tutaj spód kadłuba. widoczne "sztukowanie" wokół wnęki podwozia pomiędzy wlotami powietrza, oraz nadmierny brudzing. całość modelu wyraźnie ciemniejsza niż oryginalna wycinanka-to sprawka lakieru bezbarwnego.
część ogonowa kadłuba. wyszło jako-tako+brudzing
a tutaj foto harriera wykonane w mirosławcu, rok 2004. widać, że mój brudzing jest jednak delikatniejszy niż "oryginalny"
statecznik pionowy. widoczny błąd w projekcie
już zamonotwany, wraz z usterzeniem poziomym
a tutaj zdjęcie obalające twierdzenie jakoby samoloty były matowe. foto wykonane w muzeum RN FAA:
Witam cie strk,
Muszę powiedzieć ,że nie jest jeszcze tak źle. I ja przyznaję ,że Anglicy bardzo słabo dbają o czystość swoich samolotów gdzie wielokrotnie strach było dotykać czegokolwiek żeby się nie pobrudzić. Twój brudzing nie jest zły i z tego co widzę pozwolił ci zamaskować jakieś szczelinki i nierówności. To fajnie, ale wlot powietrza wygląda jakby tam technik wrzucił kawał blachy a łopatki silnika zaczynały go mielić. I ja miałem problemy z wpasowaniem części 29 która nie wchodziła do wlotu bo opierała się na części 2e. Skracałem i robiłem rowek aby nie powstała takie zawirowanie we wlocie jak u ciebie.Nie bierz tego jako przytyk do twojej pracy. Piszę to bo może ktoś inny ustrzeże się tych wszystkich błędów jakie popełniłem ja i ty.
Potwierdzam ,że oprofilowanie (chyba jakiejś anteny) na stateczniku pionowym(34f) jest za krótkie.
Bardzo ładnie wyszedł ci ogon i ogólnie podoba mi się . Czekam na więcej.
Pozdrawiam.
Muszę powiedzieć ,że nie jest jeszcze tak źle. I ja przyznaję ,że Anglicy bardzo słabo dbają o czystość swoich samolotów gdzie wielokrotnie strach było dotykać czegokolwiek żeby się nie pobrudzić. Twój brudzing nie jest zły i z tego co widzę pozwolił ci zamaskować jakieś szczelinki i nierówności. To fajnie, ale wlot powietrza wygląda jakby tam technik wrzucił kawał blachy a łopatki silnika zaczynały go mielić. I ja miałem problemy z wpasowaniem części 29 która nie wchodziła do wlotu bo opierała się na części 2e. Skracałem i robiłem rowek aby nie powstała takie zawirowanie we wlocie jak u ciebie.Nie bierz tego jako przytyk do twojej pracy. Piszę to bo może ktoś inny ustrzeże się tych wszystkich błędów jakie popełniłem ja i ty.
Potwierdzam ,że oprofilowanie (chyba jakiejś anteny) na stateczniku pionowym(34f) jest za krótkie.
Bardzo ładnie wyszedł ci ogon i ogólnie podoba mi się . Czekam na więcej.
Pozdrawiam.
aby rozwiać wszelkie wątpliwości dotyczące konstrukcji ruchomej części owiewki, tj części 23j i dalej, prezentuję to zdjęcie. mam nadzieję że pomoże innym:
tutaj widoczne części składowe dysz. części 39 i 39a powinny być sklejone ze sobą razem, kolorem na zewnątrz. niby to oczywiste, ale jednak w opisie tego nie ma, z rysunków też to nie wynika-tzn nie tak łatwo się domyślić(mnie). dodatkowo polecam szczególnie dokładne pasowanie wszystkich części ponieważ właściwe sklejenie 39+a z częścią 39b jest trudne. prawdę mówiąc mnie się nie udało za pierwszym razem, za drugim również. dopiero trzecia dysza wyszła jako-tako. może na początku wydać się to niemożliwe, ale średnica sklejonej częsci 39b naprawdę odpowiada średnicy sklejonych części 39+39a. jako, że mocno "sztukowałem" byłem zmuszony dysze pomalować. przyznam, że pociągnięte czarnym matem wyglądają dużo bardziej autentycznie niż w kolorze zaproponowanym przez wydawcę. w posiadanej przeze mnie dokumentacji są i takie i takie...
tutaj widoczne części składowe dysz. części 39 i 39a powinny być sklejone ze sobą razem, kolorem na zewnątrz. niby to oczywiste, ale jednak w opisie tego nie ma, z rysunków też to nie wynika-tzn nie tak łatwo się domyślić(mnie). dodatkowo polecam szczególnie dokładne pasowanie wszystkich części ponieważ właściwe sklejenie 39+a z częścią 39b jest trudne. prawdę mówiąc mnie się nie udało za pierwszym razem, za drugim również. dopiero trzecia dysza wyszła jako-tako. może na początku wydać się to niemożliwe, ale średnica sklejonej częsci 39b naprawdę odpowiada średnicy sklejonych części 39+39a. jako, że mocno "sztukowałem" byłem zmuszony dysze pomalować. przyznam, że pociągnięte czarnym matem wyglądają dużo bardziej autentycznie niż w kolorze zaproponowanym przez wydawcę. w posiadanej przeze mnie dokumentacji są i takie i takie...
nierychliwie budowa Harriera zbliża się ku końcowi. w tym poście przedstawię swoje wypociny dalej zwane "skrzydłami".
skrzydło prawe postanowiłem złożyć metodą "złą", tzn główny profil szkieletu skrzydła przykleiłem do spodu poszycia tegoż skrzydła, a następnie "naciągnąłem" to poszycie i złączyłem z krawędzią spływu. dodatkowo, w celu zapobieżenia deformacji szkieletu skrzydła podczas montażu, w miejsce dźwigara włożyłem podwójnie sklejony pasek tektury 1mm. polecam takie rozwiązanie(tzn włożenie tego pseudo-dźwigara). widać to dokładnie na tym zdjęciu:
ta "zła" metoda spowodowała pewne deformacje końcówki skrzydła toteż zmuszony byłem zastosować staro-indiański sposób wypełnienia watą, ponadto zdeformowała się krawędź natarcia, tam gdzie znajduje się jej charakterystyczny uskok(foto później):
skrzydło lewe wykonałem inaczej, i ta metoda jest jedyna słuszna (o czym sam się właśnie przekonałem). poszycie skrzydła skleiłem w jedną całość(łącznie z elementem "uskoku" krawędzi natarcia) i tak przygotowany element uzupełniłem szkieletem. dzięki temu uniknąłem deformacji końca skrzydła. niestety lewe i prawe skrzydło ma mały fejlur?-otóż w miejscu mocowania podwozia pomocniczego jest szpara, poszycie nie zeszło się prawidłowo. dlaczego, nie wiem?
gotowe skrzydło:
a tutaj goleń podwozia głównego:
skrzydło prawe postanowiłem złożyć metodą "złą", tzn główny profil szkieletu skrzydła przykleiłem do spodu poszycia tegoż skrzydła, a następnie "naciągnąłem" to poszycie i złączyłem z krawędzią spływu. dodatkowo, w celu zapobieżenia deformacji szkieletu skrzydła podczas montażu, w miejsce dźwigara włożyłem podwójnie sklejony pasek tektury 1mm. polecam takie rozwiązanie(tzn włożenie tego pseudo-dźwigara). widać to dokładnie na tym zdjęciu:
ta "zła" metoda spowodowała pewne deformacje końcówki skrzydła toteż zmuszony byłem zastosować staro-indiański sposób wypełnienia watą, ponadto zdeformowała się krawędź natarcia, tam gdzie znajduje się jej charakterystyczny uskok(foto później):
skrzydło lewe wykonałem inaczej, i ta metoda jest jedyna słuszna (o czym sam się właśnie przekonałem). poszycie skrzydła skleiłem w jedną całość(łącznie z elementem "uskoku" krawędzi natarcia) i tak przygotowany element uzupełniłem szkieletem. dzięki temu uniknąłem deformacji końca skrzydła. niestety lewe i prawe skrzydło ma mały fejlur?-otóż w miejscu mocowania podwozia pomocniczego jest szpara, poszycie nie zeszło się prawidłowo. dlaczego, nie wiem?
gotowe skrzydło:
a tutaj goleń podwozia głównego:
Witam cię Strk,
Chcę tylko powiedzieć ,że z tymi końcówkami skrzydeł też miałem kłopoty.Tak jak tobie i mi też się zdeformowały i tak jak ty też wypełniłem końcówkę skrzydła pianką cieniutko pokrojoną w plasterki.Nie próbowałem innego sposobu sklejenia skrzydła tak jak ty to zrobiłeś(może to i błąd).Po prostu przy następnym skrzydle zrobiłem to jeszcze wolniej i kleiłem odcinkami. Drugie skrzydło skleiło się o wiele lepiej , a te mniejsze odkształcenia (zawirowania) na końcówce skrzydła bardzo ładnie wyobliła wspomniana pianka.
Co do twojej pracy to super skrzydła wyglądają. Trzymam kciuki i czekam na zdjęcia już po ich przyklejeniu do kadłuba.
Pozdrawiam
Chcę tylko powiedzieć ,że z tymi końcówkami skrzydeł też miałem kłopoty.Tak jak tobie i mi też się zdeformowały i tak jak ty też wypełniłem końcówkę skrzydła pianką cieniutko pokrojoną w plasterki.Nie próbowałem innego sposobu sklejenia skrzydła tak jak ty to zrobiłeś(może to i błąd).Po prostu przy następnym skrzydle zrobiłem to jeszcze wolniej i kleiłem odcinkami. Drugie skrzydło skleiło się o wiele lepiej , a te mniejsze odkształcenia (zawirowania) na końcówce skrzydła bardzo ładnie wyobliła wspomniana pianka.
Co do twojej pracy to super skrzydła wyglądają. Trzymam kciuki i czekam na zdjęcia już po ich przyklejeniu do kadłuba.
Pozdrawiam
zgodnie z życzeniem partyzanta, wrzucam foto niemal kompletnego modelu. niestety w czasie montażu popełniłem błąd-chcąc zamaskować łączenie skrzydeł zamiast metody "suchego pędzla" zastosowałem omyłkowo "mokry pędzel" co spowodowało baaardzo dużą plamą brudu o znikomym prawdopodobieństwie wystąpienia w rzeczywistości
na tym z kolei foto, etapy montażu przedniej goleni podwozia. partyzant twierdzi, że coś mu nie poszło, więc przedstawiam moją walkę z tym elementem, ku gawiedzi uciesze i potomnym pamięci:
w lewym górnym rogu element opisany jako podwozie główne, komentarz chyba zbyteczny-pozostałe to goleń przednia.
-na foto 1. pierwszy etap montażu, czyli amortyzator. jako, że nie mogłem porazić sobie z wklejeniem do środka rurki pierścienia oporowego amortyzatora, wykonałem go sam(pierścień) i po umieszczeniu wewnątrz sprężyny(wykonanej z oplotki drutu do plombowania skrzyń oraz kontenerów) i trzonu zamknąłem nim z zewnątrz amortyzator. w tym momencie należy mieć na uwadze, aby trzon amorka był krótszy o grubość zewnętrznego pierścienia oporowego. dodatkowo, trzon zaopatrzony jest w element wykonany z kawałka szpilki-ponieważ rysunek(kolejny raz gratulacje dla autora opisu) nie wyjaśnia, czy końcówka trzonu o średnicy 1mm i długości 3mm to osobny element, czy ukształtowany z papieru odpowiednio trzon-to dosyć istotne, bo w mojej wersji amortyzator jest o te 3mm dłuższy od zakładanego rozmiaru(a może nie?).
-foto 2. gotowy amortyzator
-foto 3. do amortyzatora już przyczepione górne ramię wahacza, widoczne też dolne ramię z tuleją oraz oś wahacza(nieco zbyt długa, ale to dobrze)
-foto 4. gotowa(niemal) goleń z amortyzatorem i wahaczem. wyraźnie widać, że przydługa oś tulejki wahacza jest przycięta żyletką równo z boczną powierzchnią ramion wahacza
-foto 5. tutaj oś tulejki wahacza zamknięta krążkami 43u bodajże-znakomicie wzmacnia to połączenie tego układu.
ale najważniejsze jest co innego. otóż z racji swojej konstrukcji, jak i przenoszonych obciążeń, wahacz wymagał pewnej modyfikacji- część 43m, zamykająca częściowo dolne ramię wahacza z dołu i góry jest zbyt słaba i odkształca się pod naciskiem trzonu amortyzatora. aby to zlikwidować, miejsce oporu trzonu podkleiłem od środka kawałkiem tektury 1mm i zalałem cyjanopanem, wiercąc z zewnątrz dodatkowo wgłębienie na trzon amortyzatora(widoczna mała kropka, nad małym czarnym kółkiem, na powierzchni dolnego ramienia wahacza). to wystarcza, aby goleń pod obciążeniem pracowała prawidłowo bez odkształceń
-foto 6. gotowa goleń(bez reflektora). wewnątrz dolnego ramienia wahacza widoczne pogrubienia jego końcówek, z nawierconymi wgłębieniami na oś koła-wykorzystałem do tego część 43ł(chyba), której zastosowania nie mogłem znaleźć
-7. włala
zmyślna konstrukcja, amortyzator ze sprężynką naprawdę działa.
kontynuując sprawę podwozia harriera, w kolejnym etapie napotkałem poważny problem. otóż, okazało się, że golenie pomocniczego podwozia na końcach skrzydeł są zbyt krótkie-skrócenie głównej goleni nie pomogło na tyle, aby model stał równo na czterech kołach(piąte, przednie nie ma wpływu na resztę). macie może jakieś sugestie oprócz przedłużania goleni podwozia pomocniczego?[/img]
na tym z kolei foto, etapy montażu przedniej goleni podwozia. partyzant twierdzi, że coś mu nie poszło, więc przedstawiam moją walkę z tym elementem, ku gawiedzi uciesze i potomnym pamięci:
w lewym górnym rogu element opisany jako podwozie główne, komentarz chyba zbyteczny-pozostałe to goleń przednia.
-na foto 1. pierwszy etap montażu, czyli amortyzator. jako, że nie mogłem porazić sobie z wklejeniem do środka rurki pierścienia oporowego amortyzatora, wykonałem go sam(pierścień) i po umieszczeniu wewnątrz sprężyny(wykonanej z oplotki drutu do plombowania skrzyń oraz kontenerów) i trzonu zamknąłem nim z zewnątrz amortyzator. w tym momencie należy mieć na uwadze, aby trzon amorka był krótszy o grubość zewnętrznego pierścienia oporowego. dodatkowo, trzon zaopatrzony jest w element wykonany z kawałka szpilki-ponieważ rysunek(kolejny raz gratulacje dla autora opisu) nie wyjaśnia, czy końcówka trzonu o średnicy 1mm i długości 3mm to osobny element, czy ukształtowany z papieru odpowiednio trzon-to dosyć istotne, bo w mojej wersji amortyzator jest o te 3mm dłuższy od zakładanego rozmiaru(a może nie?).
-foto 2. gotowy amortyzator
-foto 3. do amortyzatora już przyczepione górne ramię wahacza, widoczne też dolne ramię z tuleją oraz oś wahacza(nieco zbyt długa, ale to dobrze)
-foto 4. gotowa(niemal) goleń z amortyzatorem i wahaczem. wyraźnie widać, że przydługa oś tulejki wahacza jest przycięta żyletką równo z boczną powierzchnią ramion wahacza
-foto 5. tutaj oś tulejki wahacza zamknięta krążkami 43u bodajże-znakomicie wzmacnia to połączenie tego układu.
ale najważniejsze jest co innego. otóż z racji swojej konstrukcji, jak i przenoszonych obciążeń, wahacz wymagał pewnej modyfikacji- część 43m, zamykająca częściowo dolne ramię wahacza z dołu i góry jest zbyt słaba i odkształca się pod naciskiem trzonu amortyzatora. aby to zlikwidować, miejsce oporu trzonu podkleiłem od środka kawałkiem tektury 1mm i zalałem cyjanopanem, wiercąc z zewnątrz dodatkowo wgłębienie na trzon amortyzatora(widoczna mała kropka, nad małym czarnym kółkiem, na powierzchni dolnego ramienia wahacza). to wystarcza, aby goleń pod obciążeniem pracowała prawidłowo bez odkształceń
-foto 6. gotowa goleń(bez reflektora). wewnątrz dolnego ramienia wahacza widoczne pogrubienia jego końcówek, z nawierconymi wgłębieniami na oś koła-wykorzystałem do tego część 43ł(chyba), której zastosowania nie mogłem znaleźć
-7. włala
zmyślna konstrukcja, amortyzator ze sprężynką naprawdę działa.
kontynuując sprawę podwozia harriera, w kolejnym etapie napotkałem poważny problem. otóż, okazało się, że golenie pomocniczego podwozia na końcach skrzydeł są zbyt krótkie-skrócenie głównej goleni nie pomogło na tyle, aby model stał równo na czterech kołach(piąte, przednie nie ma wpływu na resztę). macie może jakieś sugestie oprócz przedłużania goleni podwozia pomocniczego?[/img]
Witam cię strk, cóż tu więcej mówić goleń przednia miodzio.Tak to powinienem wykonać, ale teraz jest po zawodach. Co do goleni pomocniczych miałem ten sam problem. Tak samo jak ty już wcześniej skleiłem podwozie główne i nie za bardzo miałem już jak wpuścić siłownik głębiej.Nie chciałem przedłużać goleni pomocniczych więc zastosowałem dosyć drastyczne środki.Pozwoliłem sobie pokazać ci to na twoim zdjęciu.Na czerwono zakreskowałem to co odciełem a na zielono zaznaczyłem jak to co zostało z tej mniejszej tulejki przeniosłem niżej.
Dopiero wtedy koła pomocnicze dotknęły powierzchni.Skutki uboczne?.W moim modelu zauważ dziób jest zadarty wyżej niż ogon.Ma się wrażenie jakby samolot był w trakcie startu(tak to sobie wyjaśniłem).
Czy nie dało by się jakoś mocniej obniżyć goleń przednią?.Ja tak sobie myślałem kiedy miałem ten sam problem ,ale u mnie goleń przednia była już zaklejona na amen , a u ciebie masz jeszcze amortyzator który może można jakoś jeszcze wyregulować.
Mam nadzieję ,że jakoś z tego wybrniesz.A samolocik już prezentuje się super.
Pozdrawiam.
Dopiero wtedy koła pomocnicze dotknęły powierzchni.Skutki uboczne?.W moim modelu zauważ dziób jest zadarty wyżej niż ogon.Ma się wrażenie jakby samolot był w trakcie startu(tak to sobie wyjaśniłem).
Czy nie dało by się jakoś mocniej obniżyć goleń przednią?.Ja tak sobie myślałem kiedy miałem ten sam problem ,ale u mnie goleń przednia była już zaklejona na amen , a u ciebie masz jeszcze amortyzator który może można jakoś jeszcze wyregulować.
Mam nadzieję ,że jakoś z tego wybrniesz.A samolocik już prezentuje się super.
Pozdrawiam.
yo.
obniżenie goleni podwozia głównego wykonałem dokładnie w ten sam sposób, czyli skróciłem tuleję podtrzymującą pokrywę luku, aby goleń weszła głębiej-kwestię przeniesienia odciętego kawałka tulei zignorowałem.
goleni odwozia przedniego nie będę obniżał-szkoda mi tej konstrukcji bo jest delikatna i próba jej zmiany może przynieść więcej szkody niż pożytku. długość amotyzatora należy po prostu określić przed jego monażem, pisałem o tym wcześniej-jednoznacznie wynika, że wystający trzpień wykonany ze szpilki nie może wydłużać amortyzatora o swoją długość
obniżenie goleni podwozia głównego wykonałem dokładnie w ten sam sposób, czyli skróciłem tuleję podtrzymującą pokrywę luku, aby goleń weszła głębiej-kwestię przeniesienia odciętego kawałka tulei zignorowałem.
goleni odwozia przedniego nie będę obniżał-szkoda mi tej konstrukcji bo jest delikatna i próba jej zmiany może przynieść więcej szkody niż pożytku. długość amotyzatora należy po prostu określić przed jego monażem, pisałem o tym wcześniej-jednoznacznie wynika, że wystający trzpień wykonany ze szpilki nie może wydłużać amortyzatora o swoją długość
koniec relacji
Finalne zdjęcia projektu harrier, z okazji 25. rocznicy wojny falklandzkiej.
Na tym foto gotowy model widziany(jak łatwo się domyślić)z prawej strony. jako, że wykonałem model z otwartą owiewką kabiny-logiczną konsekwencją było też wykonanie drabinki umożliwiającej wejście/zamknięcie owiewki. na łączeniu skrzydło-kadłub widoczne szare "przybrudzenia"-jeden z większych błędów w tej dziedzinie jaki popełniłem(opisałem to kilka postów wcześniej). zauważalna jest też różnica w odcieniu skrzydła i kadłuba-wygląda na to, że lakier bezbarwny jaki użyłem do lakierowania z czasem żółknieje-mam nadzieję, że na skrzydłach również to nastąpi i odcienie się wyrównają.
Zbliżenie drabinki-wykonanej z pasków papieru(kółka z "plasterków"ukrojonych z patyczka od lizaka czupa-czups, czy jakoś tak ), "na oko" według dostępnych zdjęć. Widoczny jest również błąd jaki popełniłem w składaniu prawego skrzydła-krawędź natarcia jest zdeformowana-przyczynę opisałem we wcześniejszym poście dot. składania skrzydeł.
Tak wygląda prawidłowo ukształtowana krawędź natarcia lewego skrzydła.
Teraz kilka słów podsumowania.
Otóż, tak jak napisałem na samym początku relacji, jest to mój pierwszy model samolotu od dobrych -nastu lat, wykonany przy "poszanowaniu" kilku zasad modelarskich, o których dowiedziałem się z tego forum(za co serdecznie dziękuję). Będąc de-facto "zielonym" modelarzem (przy wyczynach BERPa nawet mglisto-zielonym, choć jego tajemnica jest już bliska rozwiązania ) ), porwałem się z motyką na słońce. Tym samym ZDECYDOWANIE odradzam ten model wszystkim tym, którym się coś "wydaje", że potrafią (tak jak mnie), bowiem można się srodze zawieść a nawet depresji nabawić.
Sam miewałem chwile zwątpienia, a mój słownik "F-words" wzbogacił się o kilka rozbudowanych, choć mono-wyrazowych(wyrazy głównie na "k", "ch" i "p") wiązanek.
Z drugiej jednak strony, jeśli ktoś zechce ćwiczyć starożytną cnotę, jaką jest cierpliwość-to proszę bardzo.
Ale do rzeczy. Przedstawię teraz kilka punktów, kóre mogą pomóc potencjalnemu "budowniczemu" tego-pomimo wszytkiego-ślicznego modelu:
1. Brak rysunków niech Cię nie załamuje!
2. Obustronnie zaimpregnuj papier modelu.
3. zwróć szczególną uwagę na złożenie szkieletu(eksperymentuj z częścią 11-ścianką wnęki głównego podwozia), oraz prawidłowe wycięcie otworu na wnękę podwozia przedniego w pierwszej wrędze (nr 2?)-później nie będzie to łatwe!
4. Poszycie kadłuba w okolicach części 15 może się nie zejść-nie ma to specjalnego znaczenia. Natomiast poszycie przedniej części centralnego segmentu kadłuba(między wlotami powietrza) ma zbyt duże wycięcie na wnękę podwozia przedniego-wytnij ją conajmniej 1mm mniejszą niż jest i zamaluj "białe" odpowiednim kolorem-zaoszczędzisz sobie i rodzinie nerwów oraz zdrowia.
5. Przednia część kadłuba jest ok, ale "wanna" kabiny pilota jest o 3mm zbyt wysoka-tnij bez zastanowienia.
6. Nos-jest źle zaprojektowany, tak więc będziesz musiał skrócić końcowy element(jego tworzącą stożek), tak, aby dopasować jego średnicę do średnicy części poprzedniej-prosta sprawa, a nos będzie wyglądał prawidłowo.
7. Wloty powietrza-powinny pasować bez problemów, prawidłowe ukształtowanie ich krawędzi jest jak najbardziej wykonalne, porównaj foto z galerii i foto w mojej relacji-zwróć uwagę na jednolite kształtowanie obu stron, w moim modelu lewy i prawy wlot różnią się grubością krawędzi-to mój błąd. Ich wewnętrzne poszycie jest jakieś "dziwne"-sugeruję najpierw zrobienie xero i montaż zamienionych stronami-lewe do wnętrza prawego wlotu, prawe do lewego. Jeśli to nie da efektu to montuj zgodnie z oznaczeniami-muszą pasować(mnie się nie udało, co jest widoczne w relacji).
8. Ogon. Nie jest prosty, ale wykonalny. Część 32c powinna być ukształtowana jak poszycie częśći ogonowej 32, i powinna je podklejać od środka celem wzmocnienia-po co? nie wiem, bo ja tej części nie wykorzystałem a ogon się trzyma . konia z rzędem temu, kto odczyta zastosowanie części 32c z dostępnych rysunków :/ .
9. Usterzenie pionowe-błędnie zaprojektowana antena na krawędzi statecznika pionowego-patrz relacja. Warto wypchać wnętrze watą-patrz moja relacja oraz partyzanta.
10. Usterzenie poziome-bez uwag.
12. Skrzydła-w relacji opisałem co i jak, błędne złożenie spowoduje deformacje krawędzi natarcia i końcówek. Prawidłowa metoda złożenia skrzydła to kompletne sklejenie poszycia skrzydła i uzupełnienie go szkieletem-oraz watą w końcówkach.
13. Podwozie-opisane w relacji, goleń podwozia głównego należy odpowiednio spreparować, wtedy podwozie pomocnicze ładnie będzie dotykać pokładu lotniskowca
14. Pylony, belki, podwieszenia bez uwag-choć gondole działek 30mm sprawiają nieco frasunku. Ich umiejscowienie, tak aby pasowały, nie jest zgodne z rysunkiem montażowym-rysunek zignoruj.
15. Powodzenia.
Więcej grzechów nie pamiętam. Pomimo trudnośći, model ukończyłem, nawet jestem z niego zadowolony. Pobrudzingowałem sobie przynajmniej
Pozostałe fotki:
Na tym foto gotowy model widziany(jak łatwo się domyślić)z prawej strony. jako, że wykonałem model z otwartą owiewką kabiny-logiczną konsekwencją było też wykonanie drabinki umożliwiającej wejście/zamknięcie owiewki. na łączeniu skrzydło-kadłub widoczne szare "przybrudzenia"-jeden z większych błędów w tej dziedzinie jaki popełniłem(opisałem to kilka postów wcześniej). zauważalna jest też różnica w odcieniu skrzydła i kadłuba-wygląda na to, że lakier bezbarwny jaki użyłem do lakierowania z czasem żółknieje-mam nadzieję, że na skrzydłach również to nastąpi i odcienie się wyrównają.
Zbliżenie drabinki-wykonanej z pasków papieru(kółka z "plasterków"ukrojonych z patyczka od lizaka czupa-czups, czy jakoś tak ), "na oko" według dostępnych zdjęć. Widoczny jest również błąd jaki popełniłem w składaniu prawego skrzydła-krawędź natarcia jest zdeformowana-przyczynę opisałem we wcześniejszym poście dot. składania skrzydeł.
Tak wygląda prawidłowo ukształtowana krawędź natarcia lewego skrzydła.
Teraz kilka słów podsumowania.
Otóż, tak jak napisałem na samym początku relacji, jest to mój pierwszy model samolotu od dobrych -nastu lat, wykonany przy "poszanowaniu" kilku zasad modelarskich, o których dowiedziałem się z tego forum(za co serdecznie dziękuję). Będąc de-facto "zielonym" modelarzem (przy wyczynach BERPa nawet mglisto-zielonym, choć jego tajemnica jest już bliska rozwiązania ) ), porwałem się z motyką na słońce. Tym samym ZDECYDOWANIE odradzam ten model wszystkim tym, którym się coś "wydaje", że potrafią (tak jak mnie), bowiem można się srodze zawieść a nawet depresji nabawić.
Sam miewałem chwile zwątpienia, a mój słownik "F-words" wzbogacił się o kilka rozbudowanych, choć mono-wyrazowych(wyrazy głównie na "k", "ch" i "p") wiązanek.
Z drugiej jednak strony, jeśli ktoś zechce ćwiczyć starożytną cnotę, jaką jest cierpliwość-to proszę bardzo.
Ale do rzeczy. Przedstawię teraz kilka punktów, kóre mogą pomóc potencjalnemu "budowniczemu" tego-pomimo wszytkiego-ślicznego modelu:
1. Brak rysunków niech Cię nie załamuje!
2. Obustronnie zaimpregnuj papier modelu.
3. zwróć szczególną uwagę na złożenie szkieletu(eksperymentuj z częścią 11-ścianką wnęki głównego podwozia), oraz prawidłowe wycięcie otworu na wnękę podwozia przedniego w pierwszej wrędze (nr 2?)-później nie będzie to łatwe!
4. Poszycie kadłuba w okolicach części 15 może się nie zejść-nie ma to specjalnego znaczenia. Natomiast poszycie przedniej części centralnego segmentu kadłuba(między wlotami powietrza) ma zbyt duże wycięcie na wnękę podwozia przedniego-wytnij ją conajmniej 1mm mniejszą niż jest i zamaluj "białe" odpowiednim kolorem-zaoszczędzisz sobie i rodzinie nerwów oraz zdrowia.
5. Przednia część kadłuba jest ok, ale "wanna" kabiny pilota jest o 3mm zbyt wysoka-tnij bez zastanowienia.
6. Nos-jest źle zaprojektowany, tak więc będziesz musiał skrócić końcowy element(jego tworzącą stożek), tak, aby dopasować jego średnicę do średnicy części poprzedniej-prosta sprawa, a nos będzie wyglądał prawidłowo.
7. Wloty powietrza-powinny pasować bez problemów, prawidłowe ukształtowanie ich krawędzi jest jak najbardziej wykonalne, porównaj foto z galerii i foto w mojej relacji-zwróć uwagę na jednolite kształtowanie obu stron, w moim modelu lewy i prawy wlot różnią się grubością krawędzi-to mój błąd. Ich wewnętrzne poszycie jest jakieś "dziwne"-sugeruję najpierw zrobienie xero i montaż zamienionych stronami-lewe do wnętrza prawego wlotu, prawe do lewego. Jeśli to nie da efektu to montuj zgodnie z oznaczeniami-muszą pasować(mnie się nie udało, co jest widoczne w relacji).
8. Ogon. Nie jest prosty, ale wykonalny. Część 32c powinna być ukształtowana jak poszycie częśći ogonowej 32, i powinna je podklejać od środka celem wzmocnienia-po co? nie wiem, bo ja tej części nie wykorzystałem a ogon się trzyma . konia z rzędem temu, kto odczyta zastosowanie części 32c z dostępnych rysunków :/ .
9. Usterzenie pionowe-błędnie zaprojektowana antena na krawędzi statecznika pionowego-patrz relacja. Warto wypchać wnętrze watą-patrz moja relacja oraz partyzanta.
10. Usterzenie poziome-bez uwag.
12. Skrzydła-w relacji opisałem co i jak, błędne złożenie spowoduje deformacje krawędzi natarcia i końcówek. Prawidłowa metoda złożenia skrzydła to kompletne sklejenie poszycia skrzydła i uzupełnienie go szkieletem-oraz watą w końcówkach.
13. Podwozie-opisane w relacji, goleń podwozia głównego należy odpowiednio spreparować, wtedy podwozie pomocnicze ładnie będzie dotykać pokładu lotniskowca
14. Pylony, belki, podwieszenia bez uwag-choć gondole działek 30mm sprawiają nieco frasunku. Ich umiejscowienie, tak aby pasowały, nie jest zgodne z rysunkiem montażowym-rysunek zignoruj.
15. Powodzenia.
Więcej grzechów nie pamiętam. Pomimo trudnośći, model ukończyłem, nawet jestem z niego zadowolony. Pobrudzingowałem sobie przynajmniej
Pozostałe fotki:
Na poczatek standardowo gratulacje.
Naprawde niezly model udalo Ci sie zrobic ze starego, niezbyt dopracowanego wydania.
Najbardziej podoba mi sie to, co zrobiles z poszyciem. Naturalnie to wyglada. Zdecydowanie nie jak, tak zwana ´modelarska cepelia´, czyli jakas ogolnie uznana technika, dajaca oderwane od rzeczywistosci efekty.
Duzo lepiej model wyglada z Twoim brudzeniem, niz bez. Nie jest juz tak papierowy na pierwszy rzut oka.
Naprawde niezly model udalo Ci sie zrobic ze starego, niezbyt dopracowanego wydania.
Najbardziej podoba mi sie to, co zrobiles z poszyciem. Naturalnie to wyglada. Zdecydowanie nie jak, tak zwana ´modelarska cepelia´, czyli jakas ogolnie uznana technika, dajaca oderwane od rzeczywistosci efekty.
Duzo lepiej model wyglada z Twoim brudzeniem, niz bez. Nie jest juz tak papierowy na pierwszy rzut oka.