[R/G] USS JOHN D. FORD - DD 228, od podstaw by QŃ
Moderatorzy: Tomasz D., laszlik, kartonwork
Re: [R] USS JOHN D. FORD - DD 228, od podstaw by QŃ
WOW!!! Wykonanie tak ażurowej konstrukcji, a do tego takich rozmiarów naprawdę robi wrażenie. W pierwszej chwili myślałem, że te wszystkie łańcuchy są wykonane z pojedynczych ogniw - dopiero powiększenie zdjęcia pokazało sposób wykonania
Jestem pod niesamowitym wrażeniem
Jestem pod niesamowitym wrażeniem
Re: [R] USS JOHN D. FORD - DD 228, od podstaw by QŃ
Kolejne dwa miesiące pracy, głównie weekendami, poświęciłem na wyrzutnie torpedowe.
Prace rozpoczęły się od przygotowania podstaw pod wyrzutnie.
Potem mozolne zwijanie 12 rurek i dorabianie pierścieni. Tym razem zdecydowałem, że zrobię je z papieru, a nie z drutu. W tym celu pociąłem sobie trochę cieniutkich pasków.
Szersze paski są z papieru zeszytowego, węższe są z papieru 100g.
Tak wyglądają rurki oklejone paskami. Z efektu imitacji pierścieni jestem całkiem zadowolony.
Reszta to już tylko mozolne doklejanie kolejnych detali.
Jak widać, było co przyklejać.
I na koniec tradycyjny rzut oka na komplet czterech wyrzutni.
Prace rozpoczęły się od przygotowania podstaw pod wyrzutnie.
Potem mozolne zwijanie 12 rurek i dorabianie pierścieni. Tym razem zdecydowałem, że zrobię je z papieru, a nie z drutu. W tym celu pociąłem sobie trochę cieniutkich pasków.
Szersze paski są z papieru zeszytowego, węższe są z papieru 100g.
Tak wyglądają rurki oklejone paskami. Z efektu imitacji pierścieni jestem całkiem zadowolony.
Reszta to już tylko mozolne doklejanie kolejnych detali.
Jak widać, było co przyklejać.
I na koniec tradycyjny rzut oka na komplet czterech wyrzutni.
Re: [R] USS JOHN D. FORD - DD 228, od podstaw by QŃ
Jak zwykle świetna robota. Czy planujesz wykonać jakieś modele torped ?
Re: [R] USS JOHN D. FORD - DD 228, od podstaw by QŃ
Nigdy nie robiłem, więc chyba tym razem też nie zrobię. W sumie to byłby tylko kawałek patyczka z zaokrąglonym końcem...
Re: [R] USS JOHN D. FORD - DD 228, od podstaw by QŃ
No to szybka robota by to byłaQN pisze:W sumie to byłby tylko kawałek patyczka z zaokrąglonym końcem...
I model nie byłby bezbronny, bo te działa to do rozwalania jakiejś pływającej drobnicy były raczej przeznaczone.
Re: [R] USS JOHN D. FORD - DD 228, od podstaw by QŃ
W końcu zdecydowałem się podnieść gotowość bojową okrętu, a więc przyszedł czas na artylerię.
Na początek armaty 4’ (102mm).
Celownik. Trochę papieru, drut 0,5 i plastikowe rurki wyciągane nad świeczką, które robią za zgrubienia przy teleskopach celowników.
Wyciągałem rurki od wacików kosmetycznych. Wychodzą rożne średnice, przycinam te kawałki, które są mi potrzebne.
Podstawy armat – jak widać sporo drobnicy.
Lufy z zamkami. Tym razem wszystkie rurki są zrobione z papieru śniadaniowego. Zwijane na BCG, smarowane SG i szifowane.
Maski dział. Dłuuuugo się zastanawiałem czy je robić i ewentualnie jakie zrobić. Doszedłem, że są dwa wzory masek. Aż w końcu znalazłem zdjęcie, gdzie w opisie była informacja, że są to czterofajkowce przycumowane do okrętu bazy po dotarciu do Australii, po bitwie na Morzu Jawajskim (a więc po Balikpapan). I osłony były. A po analizie kolejnych zdjęć wyszło mi na to, że osłona rufowego działa była inna niż osłona dziobowego. I na tym stanęło.
A to efekt końcowy, po złożeniu podzespołów do kupy. Maski będą przyklejone dopiero po malowaniu. Na zdjęciu armata z wystającą od podstawy do góry ramką – wspornikiem osłony.
Żeby by komplet luf, dorobiłem też działo 3‘ (75mm). Tym razem rurki na działo musiały być zbyt cienkie, żeby zrobić je z papieru. A więc znów wykorzystałem wyciągane patyczki higieniczne. Ładnie można wkładać jedną rurkę w drugą, gdyż po wyciąganiu mają bardzo cienkie ścianki. A miejscami są 4 rurki włożone jedna w drugą (w oporopowrotniku).
I na koniec najmniejsze, ale wcale nie najłatwiejsze, 0,5’ (12,7mm) Browningi chłodzone wodą. Lufy z rurek, reszta papier i drut.
I na koniec tradycyjne zdjęcie rodzinne. Niby mniej tego niż przy dotychczasowych niszczycielach, ale dużo było z tym roboty. Sporo części (od ok. 40 w Browningu i armacie 3’ do 130 w armacie 4‘), do tego straszna drobnica.
Na początek armaty 4’ (102mm).
Celownik. Trochę papieru, drut 0,5 i plastikowe rurki wyciągane nad świeczką, które robią za zgrubienia przy teleskopach celowników.
Wyciągałem rurki od wacików kosmetycznych. Wychodzą rożne średnice, przycinam te kawałki, które są mi potrzebne.
Podstawy armat – jak widać sporo drobnicy.
Lufy z zamkami. Tym razem wszystkie rurki są zrobione z papieru śniadaniowego. Zwijane na BCG, smarowane SG i szifowane.
Maski dział. Dłuuuugo się zastanawiałem czy je robić i ewentualnie jakie zrobić. Doszedłem, że są dwa wzory masek. Aż w końcu znalazłem zdjęcie, gdzie w opisie była informacja, że są to czterofajkowce przycumowane do okrętu bazy po dotarciu do Australii, po bitwie na Morzu Jawajskim (a więc po Balikpapan). I osłony były. A po analizie kolejnych zdjęć wyszło mi na to, że osłona rufowego działa była inna niż osłona dziobowego. I na tym stanęło.
A to efekt końcowy, po złożeniu podzespołów do kupy. Maski będą przyklejone dopiero po malowaniu. Na zdjęciu armata z wystającą od podstawy do góry ramką – wspornikiem osłony.
Żeby by komplet luf, dorobiłem też działo 3‘ (75mm). Tym razem rurki na działo musiały być zbyt cienkie, żeby zrobić je z papieru. A więc znów wykorzystałem wyciągane patyczki higieniczne. Ładnie można wkładać jedną rurkę w drugą, gdyż po wyciąganiu mają bardzo cienkie ścianki. A miejscami są 4 rurki włożone jedna w drugą (w oporopowrotniku).
I na koniec najmniejsze, ale wcale nie najłatwiejsze, 0,5’ (12,7mm) Browningi chłodzone wodą. Lufy z rurek, reszta papier i drut.
I na koniec tradycyjne zdjęcie rodzinne. Niby mniej tego niż przy dotychczasowych niszczycielach, ale dużo było z tym roboty. Sporo części (od ok. 40 w Browningu i armacie 3’ do 130 w armacie 4‘), do tego straszna drobnica.
Re: [R] USS JOHN D. FORD - DD 228, od podstaw by QŃ
Jeżeli można spytać: w jakiej bombonierce kolega znalazł taką dużą groszówkę?
PS.
gwóźdź do krokwi już mam, ale jak znajdę odpowiednią groszówkę to też zrobię takie zdjęcie!
a tak poważnie, jak zwykle, radość oglądać!
PS.
gwóźdź do krokwi już mam, ale jak znajdę odpowiednią groszówkę to też zrobię takie zdjęcie!
a tak poważnie, jak zwykle, radość oglądać!
Re: [R] USS JOHN D. FORD - DD 228, od podstaw by QŃ
Ostatnia „nadbudówka”, a właściwie ażurowy pomost, będzie potrzebny po to, żeby mogły na nim stanąć 24’’ reflektory. Same reflektory poniżej – coś koło 50 elementów na reflektor, 6 godzin pracy:
Sama konstrukcja pomostów była dość prosta – pospawane kątowniki. Ale odwzorowanie ich już takie proste nie było. Chciałem odtworzyć konstrukcję z kątowników, ale sklejenie tego w powietrzu wydawało mi się praktycznie niemożliwe ze względu na zachowanie wymiarów i kątów. Poszedłem po rozum do głowy i stwierdziłem, że trzeba podejść do tematu nieco inaczej.
Najpierw pociąłem sobie trochę pasków z kartonu 100g (0,1mm) o szerokości ok. 0,3mm. Z nich będą robione kątowniki.
Aby zachować długości, kąty i wzajemne położenie elementów prace rozpocząłem od wycięcia wszystkiego poza pionowymi paskami. Nie odcinałem ich na końcach, żeby umożliwić właściwe ich położenie względem siebie.
Następnie dodałem poziome paski.
Po nich przykleiłem wzmocnienia, które w oryginale służyły do spawania konstrukcji.
Po nich przyszedł czas na przyklejenie wzmocnień krzyżowych. Jeszce jako paski a nie kątowniki.
A potem już tylko nudne doklejenie paseczków pod kątem prostym – i jest konstrukcja kratownicowa z kątowników.
Tak powstały wszystkie ścianki (w tym wewnętrzne). Po sklejeniu do kupy dadzą kompletną konstrukcję.
Czyli taką jak na powyższych zdjęciach (odklejony reling już poprawiłem)).
A tu już ostatni rzut oka na złożoną na sucho całość konstrukcji. Drabka będzie jeszcze docięta po sklejeniu całości.
Całość była klejona BCG. Po sklejeniu wzmacniałem gotowe ścianki (kątowniki) odrobiną SG - żeby konstrukcja ie była zbyt wiotka.
Sama konstrukcja pomostów była dość prosta – pospawane kątowniki. Ale odwzorowanie ich już takie proste nie było. Chciałem odtworzyć konstrukcję z kątowników, ale sklejenie tego w powietrzu wydawało mi się praktycznie niemożliwe ze względu na zachowanie wymiarów i kątów. Poszedłem po rozum do głowy i stwierdziłem, że trzeba podejść do tematu nieco inaczej.
Najpierw pociąłem sobie trochę pasków z kartonu 100g (0,1mm) o szerokości ok. 0,3mm. Z nich będą robione kątowniki.
Aby zachować długości, kąty i wzajemne położenie elementów prace rozpocząłem od wycięcia wszystkiego poza pionowymi paskami. Nie odcinałem ich na końcach, żeby umożliwić właściwe ich położenie względem siebie.
Następnie dodałem poziome paski.
Po nich przykleiłem wzmocnienia, które w oryginale służyły do spawania konstrukcji.
Po nich przyszedł czas na przyklejenie wzmocnień krzyżowych. Jeszce jako paski a nie kątowniki.
A potem już tylko nudne doklejenie paseczków pod kątem prostym – i jest konstrukcja kratownicowa z kątowników.
Tak powstały wszystkie ścianki (w tym wewnętrzne). Po sklejeniu do kupy dadzą kompletną konstrukcję.
Czyli taką jak na powyższych zdjęciach (odklejony reling już poprawiłem)).
A tu już ostatni rzut oka na złożoną na sucho całość konstrukcji. Drabka będzie jeszcze docięta po sklejeniu całości.
Całość była klejona BCG. Po sklejeniu wzmacniałem gotowe ścianki (kątowniki) odrobiną SG - żeby konstrukcja ie była zbyt wiotka.
Re: [R] USS JOHN D. FORD - DD 228, od podstaw by QŃ
Uzbrojenie – ostanie elementy, czyli zrzutnie bomb głębinowych.
Aby bomby były powtarzalne, o stałej szerokości, skleiłem je z jednakowych pasków. Papier śniadaniowy, zwijany na igle 2mm. Potem tylko wkleiłem lekko przetłoczone boczne ścianki z tarczami do regulacji głębokości wybuchu.
Konstrukcja zrzutni - powtórka z budowy poprzedniego pomostu. Technika wykonania identyczna. Całość imituje kątowniki i ceowniki.
A tu kilka zdjęć całości. Najwięcej zabawy (i najtrudniej) było wykonać żurawiki do podnoszenia bomb. Chwile zwątpienia się zdarzały…
Uzbrojenie – ostanie elementy, czyli zrzutnie bomb głębinowych.
Aby bomby były powtarzalne, o stałej szerokości, skleiłem je z jednakowych pasków. Papier śniadaniowy, zwijany na igle 2mm. Potem tylko wkleiłem lekko przetłoczone boczne ścianki z tarczami do regulacji głębokości wybuchu.
Konstrukcja zrzutni - powtórka z budowy poprzedniego pomostu. Technika wykonania identyczna. Całość imituje kątowniki i ceowniki.
A tu kilka zdjęć całości. Najwięcej zabawy (i najtrudniej) było wykonać żurawiki do podnoszenia bomb. Chwile zwątpienia się zdarzały…
Uzbrojenie – ostanie elementy, czyli zrzutnie bomb głębinowych.
Re: [R] USS JOHN D. FORD - DD 228, od podstaw by QŃ
Znów coś mi się udało skleić, więc będzie mała aktualizacja relacji.
Na początek elementy na rufie - osłony wałów napędowych:
Na pierwszym zdjęciu widać, że najpierw wywierciłem w burtach otwory, nakleiłem podstawki drutów – też z otworami. Potem już tylko pozostało powklejać druciki 0,5 mm. Dzięki otworom ławo było je pozycjonować i wkleić.
Potem zabrałem się za wyposażenie ratunkowe. Najpierw tratwy.
Po kolei. Najpierw zrobiłem szablon do właściwego wygięcia drutu na boki tratew. Użyłem cyny 1,5 mm. Po jej ukształtowaniu poprzyklejałem paski wraz ze zrobionymi z drutu 0,1mm linkami na bokach. Wnętrze tratew jak widać, sklejone z paseczków. W sumie to nic nowego. Tratwy zrobione dokładnie tak samo jak w innych moich okrętach.
Po tratwach zabrałem się z szalupy. Długo analizowałem zdjęcia, żeby ocenić, w jakiej konfiguracji występowały szalupy. W końcu stwierdziłem, że USS J. D. Ford, w wybranym przeze mnie okresie nie miał standardowych, najczęściej występujących szalup (26’’ whale motorboat). Stanęło na pierwotnej konfiguracji:
21’’ Dory
24’’ whale boat
24’’ motor sailing launch.
Kiepsko stałem z materiałem zdjęciowy w tym zakresie, ale w końcu coś tam się znalazło i pozwoliło ulepić to co widać poniżej.
Aby wyszły ładne kształty kadłubów łódek postanowiłem zrobić najpierw z papieru kopyta, na których następnie kształtowałem skorupy.
Na pierwszym zdjęciu kopyta. Z rozpędu zrobiłem też dla 26’’ motor whaleboat – będzie gotowe na przyszłość. Na kopycie kształtowałem i sklejałem na BCG, z papieru 100g, skorupę. Potem, cały czas na kopycie, okleiłem to chusteczką higieniczną na wikol. Na wierch poszedł SG. Taką pancerną skorupę ładnie dało się wyszlifować. Potem doklejałem kil i resztę elementów wyposażenia.
Efekt końcowy:
Dory wraz z elementami mocowania do stelaża:
Whale boat (ta bez mocowań – wisiała na żurawiku):
Motor sailing launch:
Na ostatnim zdjęciu widać doklejone do stelaża podstawki pod szalupę – już dopasowane do kształtu jej dna.
Na początek elementy na rufie - osłony wałów napędowych:
Na pierwszym zdjęciu widać, że najpierw wywierciłem w burtach otwory, nakleiłem podstawki drutów – też z otworami. Potem już tylko pozostało powklejać druciki 0,5 mm. Dzięki otworom ławo było je pozycjonować i wkleić.
Potem zabrałem się za wyposażenie ratunkowe. Najpierw tratwy.
Po kolei. Najpierw zrobiłem szablon do właściwego wygięcia drutu na boki tratew. Użyłem cyny 1,5 mm. Po jej ukształtowaniu poprzyklejałem paski wraz ze zrobionymi z drutu 0,1mm linkami na bokach. Wnętrze tratew jak widać, sklejone z paseczków. W sumie to nic nowego. Tratwy zrobione dokładnie tak samo jak w innych moich okrętach.
Po tratwach zabrałem się z szalupy. Długo analizowałem zdjęcia, żeby ocenić, w jakiej konfiguracji występowały szalupy. W końcu stwierdziłem, że USS J. D. Ford, w wybranym przeze mnie okresie nie miał standardowych, najczęściej występujących szalup (26’’ whale motorboat). Stanęło na pierwotnej konfiguracji:
21’’ Dory
24’’ whale boat
24’’ motor sailing launch.
Kiepsko stałem z materiałem zdjęciowy w tym zakresie, ale w końcu coś tam się znalazło i pozwoliło ulepić to co widać poniżej.
Aby wyszły ładne kształty kadłubów łódek postanowiłem zrobić najpierw z papieru kopyta, na których następnie kształtowałem skorupy.
Na pierwszym zdjęciu kopyta. Z rozpędu zrobiłem też dla 26’’ motor whaleboat – będzie gotowe na przyszłość. Na kopycie kształtowałem i sklejałem na BCG, z papieru 100g, skorupę. Potem, cały czas na kopycie, okleiłem to chusteczką higieniczną na wikol. Na wierch poszedł SG. Taką pancerną skorupę ładnie dało się wyszlifować. Potem doklejałem kil i resztę elementów wyposażenia.
Efekt końcowy:
Dory wraz z elementami mocowania do stelaża:
Whale boat (ta bez mocowań – wisiała na żurawiku):
Motor sailing launch:
Na ostatnim zdjęciu widać doklejone do stelaża podstawki pod szalupę – już dopasowane do kształtu jej dna.