Pytanie o transport i konserwacje modeli
Moderatorzy: Tomasz D., laszlik, kartonwork
Pytanie o transport i konserwacje modeli
Moje pytanie dotyczy transportu modeli np. na wszelkiego rodzaju wystawy czy tez konkursy. Jak nalezy zabezpieczyc modele przed uszkodzeniami w trakcie transportu, oraz w jaki sposób je przewozić (przenosić) ?? Małe bądź średnie modele można schowac do jakiegos pudełka, ale sprawa sie komplikuje gdy mamy do czynienia z olbrzymami. Dlatego moje pytanie dotyczy generalnie modeli kartonowych okrętów - gigantów. Vivit żeby dostarczyc swoją flote (Yamato, Junyo, Nelson) na miejsce wystawy będzie musiał pewnie wynająć busa (no chyba że posiada takiego na wyposażeniu garażu ), bo do osobówki to byłoby ciężko sie z tym pomieścić.
Druga część pytania dotyczy sposobów konserwacji czyt. czyszczenia modeli. Jak wiadomo model, gdy postoi sobie kilka tygodni na półce czy też na innej szafce pokrywa się warstwa kurzu. Najlepiej jest do każdego modelu przygotować odpowiednią szklaną gablotę, ale to niestety wiąże sie z dość znacznymi kosztami. Znów przytocze przykład Vivita, koszt wykonania gabloty dla tych 3 gigantów wyniósłby ok 350 zł (biorąc pod uwagę cennik gabloty zaprezentowanej przez Saburo w wątku o Bismarcku). Nie każdego stać na takie wydatki, dlatego zwracam się do Was z pytaniem czy znacie może jakies sposoby żeby pozbyc się zalegajacego kurzu na modelach. W przypadku samolotów mogę sobie wyobrazić delikatne oczyszczanie za pomoca małego pędzelka, ale gdy chodzi o okręty, to manewrowanie pędzelkiem w gąszczu delikatnych relingów, czyteż działek p-lot i innych malutkich elemencików przypomina mi balansowanie na linie nad przepaścią.
P.S. nie wiem czy umiesciłem wątek w odpowiednim miejscu, jeśli tak to z góry przepraszam
Druga część pytania dotyczy sposobów konserwacji czyt. czyszczenia modeli. Jak wiadomo model, gdy postoi sobie kilka tygodni na półce czy też na innej szafce pokrywa się warstwa kurzu. Najlepiej jest do każdego modelu przygotować odpowiednią szklaną gablotę, ale to niestety wiąże sie z dość znacznymi kosztami. Znów przytocze przykład Vivita, koszt wykonania gabloty dla tych 3 gigantów wyniósłby ok 350 zł (biorąc pod uwagę cennik gabloty zaprezentowanej przez Saburo w wątku o Bismarcku). Nie każdego stać na takie wydatki, dlatego zwracam się do Was z pytaniem czy znacie może jakies sposoby żeby pozbyc się zalegajacego kurzu na modelach. W przypadku samolotów mogę sobie wyobrazić delikatne oczyszczanie za pomoca małego pędzelka, ale gdy chodzi o okręty, to manewrowanie pędzelkiem w gąszczu delikatnych relingów, czyteż działek p-lot i innych malutkich elemencików przypomina mi balansowanie na linie nad przepaścią.
P.S. nie wiem czy umiesciłem wątek w odpowiednim miejscu, jeśli tak to z góry przepraszam
Ja od zawsze wychodziłem z założenia że najlepszym sposobem na zabezpieczenie modelu jest gablota. Taką gablotę zrobiłem do Regulusa i taka gablota powstaje też dla Daru Młodzieży. W przypadku gabloty o zaletach mówić nie trzeba chyba nikomu - kurz nie jest już problemem. Większą trudność sprawić może transport takiej gabloty, tym bardziej gdy jest ona wykonana ze szkła. Ja poradziłem sobie w ten sposób, że uszyłem specjalną torbę z brezentu w boki której wszysta jest gąbka tapicerska i ta właśnie gąbka chroni szybę przed uszkodzeniami, a ta z kolei szyba chroni oczywiście model. Jeśli chodzi o gablotę do Daru to nie będzie to już torba tylko wykonana ze sklejki skrzynka, której ściany także od wewnątrz będą wyłożone gąbką. Jedynym mankamentem takiego rozwiązania jest jego waga - szkło jest dość ciężkie, ale przecież nie będę tego nosił tylko woził.
- Sebastian B.
- Posty: 288
- Rejestracja: czw gru 23 2004, 13:35
- Lokalizacja: Tichau
Panooowie, moja mama nigdy nie miała problemów z odkurzaniem modeli. Trzeba wziąć odkurzacz, rurę, i po prostu odkurzyć. ;)
A tak na poważnie, tutaj jest temat o kurzu. Co do schronów dla modeli, po niedzieli pokażę zdjęcia moich kartonów (koszmaru Szyderczej Gały). Z chęcią też zobaczę, jak inni transportują swoje modele.
A tak na poważnie, tutaj jest temat o kurzu. Co do schronów dla modeli, po niedzieli pokażę zdjęcia moich kartonów (koszmaru Szyderczej Gały). Z chęcią też zobaczę, jak inni transportują swoje modele.
[quote="Swinger"]Panooowie, moja mama nigdy nie miała problemów z odkurzaniem modeli. Trzeba wziąć odkurzacz, rurę, i po prostu odkurzyć. ;)
Z chęcią też zobaczę, jak inni transportują swoje modele.
Witam.
Ostatnio swój modelik Akagi wiozłem na ramieniu jak robol rolkie papy
Troche to nie wygodne w zatłoczonych środkach komunikacji lecz ,jak jest luźno to zdaje w moim wypadku egzamin .
może jeż niedługo pojawi się fotka wykończonego w 90% tego kajaka.pozostało mi tylko olinowanie masztów ,i to co na tym modelu najważniejsze ,czyli samolociki,i tu mam prośbę do tych co mają samoloty w skali 1:200 z Akagi o przesłanie na @
Pozdrawiam Vlad.
Z chęcią też zobaczę, jak inni transportują swoje modele.
Witam.
Ostatnio swój modelik Akagi wiozłem na ramieniu jak robol rolkie papy
Troche to nie wygodne w zatłoczonych środkach komunikacji lecz ,jak jest luźno to zdaje w moim wypadku egzamin .
może jeż niedługo pojawi się fotka wykończonego w 90% tego kajaka.pozostało mi tylko olinowanie masztów ,i to co na tym modelu najważniejsze ,czyli samolociki,i tu mam prośbę do tych co mają samoloty w skali 1:200 z Akagi o przesłanie na @
Pozdrawiam Vlad.
Bundy, zgadzam się z Tobą że gablota to najlepsze rozwiazanie, zresztą pisałem to już w swoim pierwszym poście.
Ale tak sobie myśle że kłopot z transportem będzie miał miłośnik lotnictwa strategicznego. Dajmy na to taki Kolwaski sklei sobie B-52, do tego B-17 i B-24, no to wtedy już robi się powazny problem. Z tego co wiem to B-52 ma ok 170 cm rozpętości skrzydeł, długości też pewnie coś ok 100 cm, więc Kolwaski musi sie wykazać nielada sprytem i pomysłowością żeby swoją kolekcję dostarczyć na miejsce prezentacji. Co Wy o tym sądzicie, może macie jakieś pomysły
Od razu mówię że jest to wyimaginowany przykład, i wszelkie podobieństwo do jakiegoś Pana Kowalskiego jest czysto przypadkowe.
Ale tak sobie myśle że kłopot z transportem będzie miał miłośnik lotnictwa strategicznego. Dajmy na to taki Kolwaski sklei sobie B-52, do tego B-17 i B-24, no to wtedy już robi się powazny problem. Z tego co wiem to B-52 ma ok 170 cm rozpętości skrzydeł, długości też pewnie coś ok 100 cm, więc Kolwaski musi sie wykazać nielada sprytem i pomysłowością żeby swoją kolekcję dostarczyć na miejsce prezentacji. Co Wy o tym sądzicie, może macie jakieś pomysły
Od razu mówię że jest to wyimaginowany przykład, i wszelkie podobieństwo do jakiegoś Pana Kowalskiego jest czysto przypadkowe.
W takim B-52 trzeba zrobić zdejmowalne skrzydła.
A jeśli chodzi o środki komunikacji publicznej to wszystko da się zrobić. Kiedyś udało nam się wpakować do wypełnionego po brzegi tzw pasażerami autobusu relacji Bielsko - Żar lotnię (oczywiście w stanie złożonym), która miała chyba ze 4 metry długości i pół metra średnicy. Oczywiście w przypadku lotni nie martwiliśmy się, że coś się jej może stać gdybyśmy przywalili nią w czyjąś głowę lub element konstrukcji autobusu. Z modelem trzeba uważać
A jeśli chodzi o środki komunikacji publicznej to wszystko da się zrobić. Kiedyś udało nam się wpakować do wypełnionego po brzegi tzw pasażerami autobusu relacji Bielsko - Żar lotnię (oczywiście w stanie złożonym), która miała chyba ze 4 metry długości i pół metra średnicy. Oczywiście w przypadku lotni nie martwiliśmy się, że coś się jej może stać gdybyśmy przywalili nią w czyjąś głowę lub element konstrukcji autobusu. Z modelem trzeba uważać
Jeśli chodzi o transport tak dużych modeli jak bombowce lub inne wielkie samoloty w skali 1:33 to doskonale to rozwiązał Batonus, a co osobiście sam widziałem - po prostu model wykonany jest tak, że jego skrzydła są demontowane na czas transportu i dopiero na miejscu prezentacji są montowane do kadłuba.