Modelik za kilka złotych i ten IN-BOX – i jest decyzja.
Iglicę aerografu obciąłem i zeszlifowałem na papierze ściernym (od 600 do 2000). Okazało się, ze ta stara klekocząca chińska podróbka Iwaty maluje lepiej niż początkowo!!!
No to co? Trzeba spróbować jakieś płynne przejścia kolorów. Najlepiej trójbarwny schemat US Navy (bo lubię to najbardziej). Znalazłem taki w monografii:
1943 r. - lotniskowiec Independance. Właśnie oddany do służby otniskowiec pachniał nowością i dostał też nowiutkie Wildcaty. Jako, że w tym czasie zaczął obowiązywać schemat trójbarwny to i takie maszyny dostał. Stanowiło to pewien ewenement - zaczęto właśnie wprowadzać Hellcaty a F4F-4 wycofywać z produkcji. Opracowywano nową wersję Wildcatów dla „jeep carrierów” czyli FM-2 ale te doczekały się już malowania w całości na Glossy Sea Blue. Z kolei cała masa wyprodukowanych wcześniej F4F-3 i 4 pozostała w schemacie malowania dwubarwnym. Tak więc wybrany przeze mnie wzór malowania jest rzadko spotykanym dla tego samolotu.
Model Academy 1/72 – F4F-4 Wildcata całe 9,50 zł skleiłem dosłownie w chwilkę.
Żadnych przeróbek, żadnych dodatków. Malowanie „z ręki” w całości aerografem. Kalkomanie ze „śmieci” – po nałożeniu pokryte lakierem półmatowym i zamaskowane. Miało to na celu zabezpieczenie przy pokrywaniu boków i spodu lakierami matowymi.
Schemat malowania zgodny z opisem TU.
Ot - taka zabawa z maleńkim modelikiem - a tyle frajdy
Niestety nie wyszedł tak jak twój bo miałem wtedy 6-7lat 