A zacznę relację. Będzie większa motywacja.
Budował będę to cudo:

Zobaczyłem ten samolot pierwszy raz w książce "United States Naval Aviation, 1919-1941". To encyklopedyczne wydanie, bez szczegółów.
Żeby zdobyć jakiekolwiek rysunki kupiłem to:
Rysunki tam są ręczne, prawdopodobnie z epoki. Z jakimikolwiek wymiarami bardzo ciężko. Dokupiłem jeszcze wspominkową książkę Grovera Loeninga z nadzieją na więcej informacji ale się srogo zawiodłem. Ale wydanej kasy nie żałuję bo mam zdjęcia ramy kokpitu i jeszcze jedno malutkie i z daleka zdjęcie dające pojęcie o tym, jak połączone były pedały i sterownica z drążkiem.
I tak sobie od czasu do czasu przez rok cały przerysowywałem ręczną kreskę na wektory. Jakoś pod koniec pracy nad Kamowem miałem gotowe rzuty. Cały z siebie dumny nałożyłem rzut boczny na zdjęcie najbardziej z boku jakie znalazłem w całym Internecie i... Musiałem przerysować wszystko od nowa. Nie zgadzały się proporcje, długość, wysokość.
Samolocik rysuję w Blenderze. Projekt nie jest jeszcze skończony, ale mam już coś co mogę pokazać.
Projekt szkieletu:
I na płasko:
No i po czterech tygodniach bez skalpela w ręce, wreszcie mogłem coś skleić:
Ten potwór będzie miał w sumie 32cm długości. Teraz do modelu 3D będę musiał dodać parę drobiazgów i biorę się za wykrawanie poszycia pływaka.
Do następnego.